Kiedy pacjentka przychodzi do mnie po raz pierwszy to muszę nastraszyć ją tak, żeby więcej do mnie nie wróciła.
Wywiad z Z dr. hab. Bartłomiejem Noszczykiem, chirurgiem plastycznym
Czego oczekują od Pana kobiety niezadowolone ze swojego biustu?
Dr hab. med. Bartłomiej Noszczyk, chirurg plastyczny, wykłada w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego: Dziewięć na dziesięć chce biust powiększyć, a tylko jedna zmniejszyć. Dość często robię również lifting biustu np. po karmieniu piersią.
Powiększenie biustu to poważna operacja?
Mimo że chirurdzy stosują coraz nowocześniejsze i oszczędzające techniki operacyjne - poważna, dość urazowa i wykonywana w znieczuleniu ogólnym.
A metody mniej inwazyjne nie działają? Pojawił się krem, który - jak przekonuje producent - utwardza mięsień piersiowy.
Żaden krem nie jest w stanie powiększyć biustu, może jedynie pojędrnić skórę, nawilżyć. Biust może się powiększyć (ale i zmniejszyć) po ciąży.
A ćwiczenia?
Rozbudują mięśnie klatki piersiowej, a piersi to tkanka tłuszczowa i gruczołowa.
Pani z firmy, która sprzedaje tabletki powiększające biust, przekonywała mnie, że 60-dniowa kuracja za 450 zł powiększy piersi o niecałe trzy rozmiary!
Powiem tylko, że chirurg podczas jednej operacji może powiększyć biust o jeden lub półtora rozmiaru.
Kiedy pacjentka przychodzi do Pana po raz pierwszy...
To muszę nastraszyć ją tak, żeby więcej do mnie nie wróciła.
Jak to?
Jeśli po wysłuchaniu wszystkich okropieństw dotyczących operacji, ryzyka powikłań, rekonwalescencji przyjdzie ponownie i powie: "Kroimy", wiem, że jest zdecydowana.
Najczęściej przychodzą młode dziewczyny?
Najczęściej młode, czasami z mamą. To pacjentki zazwyczaj z hipoplazją piersi, czyli zupełnym niedorozwojem. Jeśli nie ukończyły 18 lat, radzę im poczekać, może jeszcze się rozwinie.
Druga grupa to 20-30-latki, które z miseczki A chcą zrobić C. Czasem przychodzą z niechętnymi operacji mężami, którzy jednak w pewnym momencie mówią: - Jak już masz sobie robić biust, to rób jak największy.
Ostatnia grupa pacjentek to mamy, które chcą poprawić wiotki, zmęczony karmieniem biust.
Jak się przygotowywać do operacji?
Solidny wywiad lekarski, standardowe badania i szczepienie przeciw żółtaczce typu B.
Ile trwa rekonwalescencja?
Doba w szpitalu, po czterech dniach można wrócić do pracy, ale zazwyczaj doradza się, by odpocząć w domu co najmniej dziesięć dni. Przez miesiąc trzeba się oszczędzać - żadnego wzmożonego wysiłku fizycznego, dźwigania.
I nie ma obawy, że wkładka sylikonowa pęknie?
Dziś już nie. Na początku lat 50. Amerykanie powiększali biust za pomocą podskórnych zastrzyków z płynnego sylikonu i parafiny. Zbijał się on w większą całość i opadał. Tworzyły się stany zapalne i ziarniniaki. Na przełomie lat 60. i 70. wymyślono wkładki, czyli torebki sylikonowe, ale zdarzało się, że i one pękały. Ich gwoździem do trumny był proces, który wytoczyła w USA pewna kobieta producentowi wkładek. Oskarżyła go o spowodowanie u niej nowotworu piersi. A ponieważ nie było dowodów, że wkładka nowotworu nie powoduje, uznano, że firma musi jej wypłacić ogromne odszkodowanie.
Od kilkunastu lat w Europie stosuje się wkładki z sylikonem o gumowej konsystencji. Nie ma szans na pęknięcie wkładki, a jeśli nawet przyjąć taką hipotezę, to i tak nie przedrze się on w dół, bo jest za gęsty. Taka wkładka jest miękka, ale to ciało stałe - można ją kroić nożyczkami.
W USA na fali fobii sylikonowej stosuje się wkładki z solą fizjologiczną. Moim zdaniem są dużo gorsze od nowoczesnych sylikonowych, bo zdarza się, że pękają, marszczą się.
A uczulenia na sylikon, prawdopodobieństwo nowotworu?
Dziś lekarze już wiedzą, że nie ma związku między nowotworem a wkładką sylikonową. Ba, pacjentki które powiększały biust, częściej się badają. A uczulenia? Sylikon to tworzywo tak przebadane, obecne w kosmetykach, żywności, że można powiedzieć, iż uczulenia się nie zdarzają.
Ręcznie, mammograficznie, za pomocą USG. Wkładki widać na zdjęciach, ale w wykryciu zmian nie przeszkadzają. Można też latać samolotem, nurkować, o co często pytają pacjentki. Różnica ciśnień nie ma wpływu na ich stabilność.
A karmić piersią?
Jak najbardziej. Wkładka znajduje się głęboko, w przestrzeni pod mięśniami piersiowymi, a więc niejako pod piersią właściwą.
Jakie są minusy powiększania piersi?
Ryzyko powikłań. Jednym z nich jest przerost torebki łącznotkankowej, którą organizm wytwarza, broniąc się przed każdym ciałem obcym. Zdarza się w 3-7 proc. przypadków, że staje się ona gruba i deformuje pierś. Trzeba poprawiać.
Poza tym ryzyko zakażenia lub tzw. odrzucenie wkładki. Może się zdarzyć w 7-8 proc. przypadków. Częściej występuje tuż po operacji, ale może też wystąpić i dziesięć lat po. Leczenie trwa długo, trzeba wkładkę operacyjnie usunąć, brać antybiotyki.
Zdarza się też, że nacięcia słabo się goją albo zostawiają brzydkie blizny.
A codzienna pielęgnacja biustu?
Nie ma specjalnych zaleceń. Można się opalać, oczywiście nie tuż po zabiegu. Nie można też od razu chodzić do sauny, bo wkładki działają jak płytki ceramiczne - bardzo mocno się nagrzewają i bardzo powoli stygną - można się oparzyć.
Piersi trzeba jak najczęściej masować - to zapobiega powikłaniom pooperacyjnym. Moja znajoma z USA powiedziała mi ostatnio: - Wiesz, kiedy stoję w korku, czuję się nieswojo, wszystkie kobiety w autach dookoła ciągle masują sobie piersi!